Jesteśmy Dorota i Yohan – polsko-lankijskie małżeństwo, które od lat żyje pomiędzy dwoma światami: Anglią i Sri Lanką. Poznaliśmy się w 2006 roku w Anglii, a dwa lata później, w 2008 roku, wzięliśmy ślub. Mamy 2 dzieci, syn ma 14 lat i córka 2 latka właśnie skończyła.
Nasza historia to podróż nie tylko przez miejsca, ale i przez emocje, wybory, niespodziewane zmiany i… marzenia, które czasem dojrzewają bardzo długo. Jedno jest pewne, nikt kto nas znał w 2006 roku nie wróżył nam, że będziemy razem 🙂 i to tyle lat.
🏡 Życie na dwa kontynenty
Nasze życie toczy się pomiędzy Sri Lanką a Anglią.
Od października do kwietnia mieszkamy na Sri Lance – wśród palm, przypraw, słońca i uśmiechów. A lato spędzamy w Anglii, bo nasz syn gra w krykiet i trzeba wozić go po całym kraju na mecze… czasem nawet i dalej!
To życie w dwóch światach nie zawsze jest łatwe, ale jest piękne.
Sri Lanka daje nam przestrzeń, spokój i oddech, a Anglia – edukację, możliwości i sportowe pasje naszego syna.
💭 Marzenie, które dojrzewało latami
Pomysł na życie na Sri Lance nie pojawił się znikąd.
Od 2017 roku – po jednej z naszych wizyt – marzyliśmy o tym, by kiedyś się tu przeprowadzić. Ta wyspa, ze swoim rytmem, ciepłem i prostotą życia, skradła moje serce, a mąż jak ja to mówię powrót do matki ziemi. Ale jak to często bywa – życie miało inne plany. Zawsze coś stawało na przeszkodzie: praca, obowiązki, szkoła, codzienność w Anglii.
W 2022 roku po jednej z naszych wypraw na Sri Lankę podczas której próbowaliśmy przekonać syna do zamieszkania tam, co nie udało się, dowiedzieliśmy się, że początkiem kolejnego roku zostaniemy ponownie rodzicami. Wtedy to zakopaliśmy marzenie o Sri Lance głęboko i przestaliśmy nawet o tym rozmawiać, bo stwierdziliśmy, że skoro syn nie chce a zaraz też urodzi nam się kolejne dziecko to jakby na to nie patrzeć uziemieni jesteśmy na kolejne 20 lat!!!
Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy syn dostał się do szkoły z internatem (boarding school w Anglii). Wtedy to zakopane marzenie, zaczęło kiełkować. I nagle oboje z mężem zaczęliśmy znów rozmawiać o tym jakby to nasze życie wyglądało na Sri Lance. Jedno wiedzieliśmy, że nie możemy tam być cały rok, gdyż w czasie od maja do końca sierpnia, syn gra w kriket i przez to, że gra w reprezentacji
Jej narodziny jeszcze bardziej utwierdziły nas w przekonaniu, że chcemy żyć spokojniej, bliżej natury, w rytmie słońca i oceanu.
✨ Impuls, który zmienił wszystko
Decyzję o przeprowadzce podjęliśmy pod wpływem impulsu. Stwierdziliśmy, że jak będziemy czekać na to aż nam dzieci dorosną to wtedy już będzie za późno i jakby nie było jesteśmy już dobrze po czterdziestce. Decyzję podjęliśmy dosłownie w jeden wieczór, to było jedno z tych uczuć, które trudno opisać – głos w środku mówił: „jeśli nie teraz, to kiedy?”.
Nie analizowaliśmy wszystkiego do końca, nie rozpisywaliśmy za i przeciw. Po prostu… zrobiliśmy to. Spakowaliśmy nasze życie i ruszyliśmy na Sri Lankę.
Gdy teraz patrzymy wstecz, mamy wrażenie, że wszystkie znaki na niebie i ziemi, każda dobra i trudna sytuacja, która wydarzyła się tuż przed tą decyzją – popychały nas właśnie w tym kierunku i tak jakby ułatwiała nam tą decyzję. A szczerze, wydarzenia które nas spotkały od 2022 do 2024 były wspaniałe, jak narodziny córki i syna sukcesy, po bardzo tragiczne jak wielkie straty. Ale czasem trzeba stracić, żeby zyskać.
To tak, jakby życie – powoli i niepostrzeżenie – podjęło decyzję za nas.
A my tylko usłyszeliśmy ten moment, kiedy trzeba było powiedzieć „idziemy!”.
Nie będziemy udawać, że się nie boimy. Strach cały czas z nami jest. Ale mimo to – działamy. Bo czasem odwaga nie polega na tym, że nie czujesz lęku. Tylko na tym, że idziesz dalej pomimo niego.
Nie będziemy udawać, że mamy plan na siebie, bo nie mamy ale mamy otwarte umysły i pomysły na to co robić same przychodzą.
👧🧒 Nasze dzieci w dwóch rzeczywistościach
Córka świetnie odnalazła się na Sri Lance.
Uwielbia uwagę, jaką dostaje od wszystkich wokół – tu każdy się do niej uśmiecha, zagaduje, czasem wręcza mały prezent. Spędza mnóstwo czasu na świeżym powietrzu i rośnie w rytmie natury.
Nasz syn został w Anglii gdzie ma swoją pasję i uczęszcza do szkoły z internatem. I tu jesteśmy bardzo dumni – świetnie sobie radzi, ma super wyniki w nauce, nauczyciele go cenią, znają i szanują.
Po ostatniej wywiadówce nie mogłam przestać się uśmiechać – tak ciepło o nim mówili!
Co 6 tygodni samodzielnie przylatuje na Sri Lankę. Takie doświadczenia uczą go odwagi, którą będzie mógł wykorzystać również w życiu dorosłym. Ja sama opuściłam Polskę kilka dni przed 19 urodzinami i wiem, że skoro wtedy mi się udało to zawsze musi mi się udać.
Dzieci nas uczą, że można być tu i tam – i dobrze się z tym czuć.
🧀 Za czym tęsknimy?
Ja najbardziej tęsknię za polskim twarogiem, który jest łatwo dostępny w Anglii. Również za dobrej jakości sera i w ogóle nabiału. Nie wspomnę o mięsie, które na Sri Lance jest bardzo drogie i mało dostępne. Śni mi się po nocach jedzenie twarogu z boczkiem 🙂
Córka nie tęskni za niczym ona po prostu cieszy się tu i teraz.
Mąż tęskni bardzo za synem, nie żebym ja nie tęskniła 🙂 Ale jednak to mąż, każdą zimę spędzał z synem na prawie codziennych treningach, i całe weekendy. Jemu jest najtrudniej z tą rozłąką.
🗣️ Po prostu muszę się tym dzielić…
Jestem osobą, która musi mówić. Mówić, opowiadać, dzielić się – nawet gdy nikt o to nie prosi 😄
Dlatego piszę. Mówię. Pokazuję nasze życie tutaj – bez filtra, od tak jakie jest.
Ze Sri Lanką jestem związana od 18 lat. I przez te lata widziałam, jak się zmienia. Jak dojrzewa, jak zaskakuje. Każdy pobyt tutaj jest inny. I każdy mnie czegoś uczy i zachwyca.
Sri Lanka to wspaniałe miejsce na wakacje.
Ale też – jeśli czujesz, że chcesz czegoś więcej – na życie.
Dzielimy się tą historią, bo może ktoś z Was też marzy o zmianie. I czeka na znak.