Po raz pierwszy usiadłam u stóp Wodospadu Ramboda w 2008 roku. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Widok spadającej wody, szum, wilgotne powietrze i ta niesamowita energia tego miejsca sprawiły, że na zawsze zapisało się w moim sercu. Wtedy jeszcze można było podejść bardzo blisko, usiąść niemal przy samej wodzie i cieszyć się bliskością natury. Teraz poziom wody jest tak wysoki, że konieczne było zbudowanie balkonu widokowego, aby w ogóle można było oglądać dolną część wodospadu z terenu hotelu.
W 2008 roku zdecydowaliśmy się na nocleg w Hotelu Ramboda. Pamiętam, jak bardzo zdziwiło mnie to, że w nocy zrobiło się zimno. Sri Lanka kojarzy się z tropikalnym klimatem, ale w centralnej części kraju, na wyżynach, temperatury potrafią znacznie spaść po zachodzie słońca.
W środkowej części Wodospadu Ramboda w 2008 roku spotkaliśmy wielu Lankijczyków. Niektórzy bawili się w wodzie, inni się kąpali, dosłownie myjąc się, a jeszcze inni robili tam pranie. My również skorzystaliśmy z tej niezwykłej okazji, zanurzając się w lodowatej wodzie, choć bez mydła! Dziś, kiedy o tym piszę, uświadamiam sobie, jak bardzo zmieniło się to miejsce. W ostatnich latach odwiedzają je niemal wyłącznie turyści – Lankijczycy już się tam nie kąpią.
Niestety, rząd Sri Lanki nałożył opłaty za wejście do Rambody. Lankijczycy muszą zapłacić 100 rupii, a turyści 200 rupii za środkową część wodospadu. Dodatkowo, aby zobaczyć jego fragment widoczny jedynie z terenu hotelu, trzeba zapłacić kolejne 100 rupii, niezależnie od narodowości. Smuci mnie to, że coraz więcej naturalnych atrakcji jest odbieranych miejscowym na rzecz turystów i komercji.
W 2021 roku, podczas naszej długiej podróży po Sri Lance, turystów było jeszcze niewielu. Jednak w 2025 roku, gdy ponownie odwiedziliśmy Hotel Ramboda, ilość odwiedzających była przytłaczająca. Aby dojść do hotelowej części, trzeba przejść dość długą drogę w dół, a potem w górę – to prawdziwe wyzwanie. Widok ogromnej liczby ludzi sprawił, że postanowiliśmy zrezygnować z tej części i udać się na środkowy odcinek wodospadu. Tam, ku naszemu zdziwieniu, spotkaliśmy tylko garstkę osób. Udało nam się zamoczyć stopy w wodzie, ale nie zdecydowaliśmy się na kąpiel – mimo że wody nie było zbyt dużo, nadal było jej więcej niż w latach poprzednich.
Nasza córka miała mieszane uczucia – najpierw nie chciała nawet zamoczyć stóp, ale gdy już to zrobiła, ciężko było ją stamtąd wyciągnąć!
Ramboda to miejsce, które na zawsze pozostanie w moim sercu. Za każdym razem, gdy mam okazję, chętnie tam wracam. Mimo zmian, komercjalizacji i napływu turystów, wciąż jest to magiczny zakątek Sri Lanki, który warto zobaczyć.
A Ty? Byłeś kiedyś w Rambodzie? Jakie są Twoje wspomnienia?